Kiedyś na Airbnb leżałem na kanapie, kompletnie barbacoa’d, gdy właścicielka wróciła do domu i znalazła mnie bez koszulki z jointem w ręku i chmurą dymu zasłaniającą stojącą część mieszkania. Nie muszę mówić, że zostawiłem jej 3 gwiazdki za niedogodności.