Moje zdanie na temat jutrzejszego wydarzenia FOMC jest takie, że ludzie próbują skrajnie upraszczać makroekonomię do strawnego poziomu: "cięcia = to; podwyżki = tamto" ale nigdy nie jest to tak proste nic w makro nie jest oczywiste – to nieskończona sieć powiązanych efektów więc po prostu wybieram, aby pozostać błogo nieświadomy i handlować wykresem przed sobą, zamiast brać udział w mentalnej wojnie, w której wiem, że jestem skazany na porażkę – nawet jeśli mam rację w rzutach monetą, moja niewiedza zapewnia, że nie miałbym przekonania, aby trzymać się własnej tezy. poza tym, 9/10 razy to wydarzenie jest bez znaczenia; więc wcześniej zdarzało mi się psychicznie załamać bez powodu. to wydaje się absurdalne, gdy znacznie prostsze, bardziej zyskowne koncepcje są tuż przed moimi oczami. powodzenia dla nas wszystkich.