To może brzmieć trochę szalenie na początku — ale chciałbym, żeby kilku więcej założycieli trafiło do więzienia. Co mam na myśli? Kiedy inwestujesz, podejmujesz ryzyko. To część gry. Niektóre inwestycje się udają, inne nie. To w porządku samo w sobie. Masz wskaźnik strat, który to uwzględnia. Ale to, co zauważono w ciągu ostatnich kilku lat, to oszustwa ze strony założycieli. To, w połączeniu z bardzo przyspieszonym tempem inwestycji — gorące oferty często są teraz finalizowane w sobotę — daje inwestorom prawie żadnego czasu na przeprowadzenie odpowiednich badań. I to jest w porządku, o ile wszyscy są uczciwi. Ale wymyślanie liczb ARR? Twierdzenie, że pilotaże to roczne umowy? Przyspieszanie umów i „uznawanie” wszystkich przychodów w pierwszym miesiącu, aby pozyskać kapitał? Twierdzenie o klientach, którzy znikają kilka tygodni po zamknięciu rundy? Gdyby założyciele myśleli, że mogą trafić do więzienia, jeśli to zrobią — wszyscy by zwolnili z tymi bzdurnymi liczbami i wskaźnikami chociaż trochę. Najlepsi i tak by dostali finansowanie, to nie ma znaczenia. Ale może, ludzie by zwolnili, zanim po prostu zaczęliby wymyślać rzeczy. To przyniosłoby korzyści całemu ekosystemowi. Każdy VC, którego znam, ma stratę w wysokości 20-100 mln dolarów+ w swoim portfelu z jednego z tych przedsięwzięć. Często kilka.