Najbardziej bolesnym odkryciem podczas corocznego podsumowania jest to, że wzrost wartości netto prawie wcale nie jest związany z moim własnym wysiłkiem, a jedynie z samymi aktywami. A zysk z aktywnego inwestowania jest znikomy, większość to straty. Okazuje się, że największym wrogiem inwestycji jestem ja sam.